poniedziałek, 25 lipca 2016

Pierwsze stemple za płoty, a farba do zlewu.

Dawno mnie tu nie było, wiec nieczytający mnie ludzie mogli się za mną stęsknić.

Dziś powiem dlaczego nie warto samemu robić farb jeśli nie chce się później smuteczkować.

W zeszłą sobotę udałam się na warsztaty do pracowni PoWoli gdzie wykonałam swój pierwszy stempel w drewnie. Może zrobiłam go trochę mało historycznymi metodami, ale zrobiłam własnoręcznie. Stempel był wycinany i wypalany oraz dorabiany dłutem.


Tak wygląda mój stempelek


Pierwej jednak wybrałam wzór z książki "Zdobnictwo wczesnego średniowiecza" Padło na moty z Białorusi z przełomu X i XI wieku


 Po wykonaniu stempla testowałam go używając sklepowych farb do tkanin. Efekt był bardzo zadawalający


Wiec postanowiłam zrobić farby na bazie naturalnych barwników. W moje lodówce znalazłam tylko porzeczki wiec stwierdziłam, że może uda mi sie je wykorzystać do stworzenia temper jajecznych. 




Odsypałam trochę owoców do kawałka lnu i wycisnęłam sok do garnuszka, dzięki tkaninie nie było w soku żadnych paprochów.

Dodałam żółtko jaja, trochę oleju i...werniks (werniks kupiłam acz można go zrobić samemu i był możliwy do uzyskania w średniowieczu)

farba wyszła gęsta blado ruda - kolor jak najbardziej historyczny. Szybko zasycha co utrudnia prace a na stempel lepiej nakładać ją od razu precyzyjnie dzięki czemu aż tak się nie rozlewa.

Niby źle nie jest acz po wyschnięciu straciło trochę swój kolor i jest sporo jaśniejsze.